Będziemy rządzić światem – uważają Chińczycy i nie mają co do tego żadnych wątpliwości. Przy tym w ogóle nie zadają sobie pytania „czy”, tylko „kiedy”? Nazywają siebie Państwem Środka, bo w myśl chińskiej filozofii politycznej to licząca sobie tysiące lat chińska państwowość jest tą najdoskonalszą na globie, a reszta jest tylko peryferiami. Dla Chińczyków jest oczywiste, że to ich cywilizacja stanowi największe osiągnięcie kulturowo-polityczne w skali świata i nie wahają się mówić otwarcie, że to świat powinien się dostosować do Chińskiej Republiki Ludowej, a nie na odwrót. Ale ludzka natura ma to do siebie, że wielka duma w połączeniu z jednoczesnym poczuciem niedocenienia może eskalować w zachowania dążące do zrewanżowania się otoczeniu i co istotne w kontekście sinologicznym ta struktura psychologiczna funkcjonuje nie tylko na poziomie jednostki, ale także w świadomości zbiorowej.
Przez trwającą pandemię oczy świata jeszcze bardziej zwracają się ku Chinom, które są wskazywane jako jej źródło i których gospodarka może długofalowo przez to bardzo dużo stracić. Z perspektywy chińskiego społeczeństwa sprowadza się to do jeszcze większego poczucia dziejowej niesprawiedliwości i chęci pokazania światu, że to inne mocarstwa są niewdzięczne, a Chiny są wielkie, a warto odnotować, że mówimy o państwie mającym populację siedemnastokrotnie większą niż Niemcy… Dlatego właśnie posługując się metaforą Chiny można określić mianem zranionego potężnego smoka o wielkich ambicjach.